Hormonalne uwarunkowania nadwagi i trudności z procesem odchudzania u kobiet

Wielu ludzi, nie tylko kobiet, utożsamia nadmiar kilogramów z przekarmieniem się lub genetyką. Przekonanie, że spożywanie zbyt dużej ilości pokarmu i brak aktywności fizycznej są głównymi przyczynami nadwagi jest powszechne. Z kolei za otyłość, często odpowiedzialność przypisuje się dziedziczonym genom. Niemniej jednak, coraz większa liczba specjalistów podkreśla rolę zaburzeń hormonalnych, takich jak niedoczynność tarczycy czy zespół policystycznych jajników, w procesie gromadzenia zbędnej tkanki tłuszczowej.

Choć prawdą jest, że niewłaściwe nawyki żywieniowe i emocjonalne „zagryzanie” problemów mogą przyczyniać się do powstawania nadwagi, to jednak równie ważne są inne czynniki. Często zapomina się, że pewne choroby prowadzą do gromadzenia tkanki tłuszczowej. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują zaburzenia hormonalne spowodowane dysfunkcjami tarczycy, nadnerczy, przysadki mózgowej i innych elementów układu endokrynologicznego. Wśród kobiet na pierwszy plan wysuwa się zespół policystycznych jajników, który ma duży wpływ na gospodarkę hormonalną i tym samym masę ciała.

Niewątpliwie, środowisko w jakim żyjemy ma istotny wpływ na naszą wagę. Łatwo dostępne i często niezdrowe produkty spożywcze oraz siedzący tryb życia sprzyjają przybieraniu na wadze. Istnieją jednak rodziny, w których problem nadwagi jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Choć wiele osób tłumaczy to genetyką, prawda jest taka, że dziedziczenie otyłości jest skomplikowaną kwestią, która dotyczy jedynie niewielkiej grupy ludzi na całym świecie. Zdecydowanie częściej „dziedziczymy” niezdrowe nawyki żywieniowe i siedzący tryb życia.

Niemniej jednak, istnieją schorzenia prowadzące do wzrostu masy ciała. Są one związane z nadmiernym pobieraniem energii spowodowanym zaburzeniami w regulacji apetytu lub zmniejszoną przemianą materii, co utrudnia zrzucenie nadmiaru kilogramów. Takie schorzenia mogą dotyczyć zarówno mężczyzn, jak i kobiet, jednak częściej pojawiają się u pań, stąd też określenie „choroby kobiece”.